środa, 28 lipca 2010

Rowerowa moda i nie tylko...

Jak już jesteśmy w temacie ubioru rowerowego, to warto wspomnieć o nowym trendzie w mieście. Powoli przestają królować obcisłe stroje kolesi na przecinakach do XC czy też luźne, ubłocone ciuchy downhill'oców katujących dropy w Lasku Wolskim.
Rower zaczyna być nie tylko środkiem rekreacji, ale też codziennego transportu. Na ulicach widać coraz więcej klasycznych holendrów, stylowych cruiserów czy też zwinnych singli, ich właściele wpisują się powstający trend CycleChic (zlepek słów cycle-rower i chic-szyk). Jadąc na zakupy, do pracy czy też na wieczorną imprezę wybierają oni zwyczajne ubranie, a nie strój sportowego zapaleńca. Na stronie http://www.krakowcyclechic.com/ można podziwiać galerię krakusów i krakusek zadających szyku na rowerze. Patrząc na zdjęcia wiem, że doganiamy rowerowe królestwa Kopenhagii czy Brukseli, gdzie można minąć się z eurodeputowanym czy też prezesem banku zawzięcie pedałującym do pracy.

Ochrona przed deszczem

Taki parasol na rowerze raczej nie ochroniłby kolan przed zmoknięciem :) Ty, Ruda, to wiem, że lubisz moknąć, ale dla innych proponuję pełniejszą ochronę:



Tylko trzeba jechać "bez trzymanki" lub ewentualnie rączkę parasola trzymać w zębach ;)

"Jesteś szalona, mówię ci" :)

Monia jest szalona!
Leje jak z cebra, a ona jak na złość pogodzie przyjechała do pracy na rowerze.
Co ciekawsze - ona chyba szczególnie lubi taką pogodę ;) w każdym razie najczęściej w takich warunkach atmosferycznych ją widuję jak sunie na dwóch kółkach.
I fajny patent ma przy rowerze - chlapacze, czy jak kto woli błotniki, które można łatwo zdejmować (zawsze wzbudzają mój zachwyt!).
Nawet nie wiecie jaki ma fajny strój rowerowy na takie warunki - cfffaniara! I fajny kolorowy kask z daszkiem :)


Monia, to dla Ciebie :) [KLIK!]


A dla tych co nie mają takiego profesjonalnego stroju na deszcz jak Monia mogę jedynie polecić coś takiego