Jak już jesteśmy w temacie ubioru rowerowego, to warto wspomnieć o nowym trendzie w mieście. Powoli przestają królować obcisłe stroje kolesi na przecinakach do XC czy też luźne, ubłocone ciuchy downhill'oców katujących dropy w Lasku Wolskim.
Rower zaczyna być nie tylko środkiem rekreacji, ale też codziennego transportu. Na ulicach widać coraz więcej klasycznych holendrów, stylowych cruiserów czy też zwinnych singli, ich właściele wpisują się powstający trend CycleChic (zlepek słów cycle-rower i chic-szyk). Jadąc na zakupy, do pracy czy też na wieczorną imprezę wybierają oni zwyczajne ubranie, a nie strój sportowego zapaleńca. Na stronie http://www.krakowcyclechic.com/ można podziwiać galerię krakusów i krakusek zadających szyku na rowerze. Patrząc na zdjęcia wiem, że doganiamy rowerowe królestwa Kopenhagii czy Brukseli, gdzie można minąć się z eurodeputowanym czy też prezesem banku zawzięcie pedałującym do pracy.
Połowa słownictwa dla mnie jest niezrozumiała, ale to chyba świadczy o tym, że najwyraźniej zaliczam się do tej grupy rowerzystów "zadających szyku na rowerze" :P
OdpowiedzUsuń