wtorek, 12 lipca 2011

Jedź Bezpiecznie- odcinek 3

Kolejny odcinek z serii Jedź Bezpiecznie - nowa ustawa rowerowa! Tym razem podpowiedzi, jak zachować się na przejeździe rowerowym.

piątek, 17 czerwca 2011

WYNIKI KONKURSU!!!


WYNIKI KONKURSU!!! 3 po brzegi wypchane rowerowymi gadżetami plecaki wędrują do:

[teraz czas na fanfary:)]


1. Klaudii B.
2. Jakuba P.
3. Sebastiana M.


GRATULUJEMY ZWYCIĘZCOM, a wszystkim tym, którym tym razem się nie udało życzymy szczęścia następnym razem i dziękujemy za udział w naszym konkursie!!!

KONKURS!!! KONKURS!!! KONKURS!!!

UWAGA KONKURS!!! UWAGA KONKURS!!!

Po angielsku: bicycle, po hiszpańsku i portugalsku: bicicleta, po włosku: bicicletta, chorwacki: bicikl, francuski: bicyclette, u Czechów zawsze było inaczej, więc u nich jest kolo (a co ciekawe koło to kruh - śmieszne, prawda?). Ale wracając do tematu: skoro prawie wszędzie na świecie nazwa ROWER ma coś wspólnego z dwoma kółkami i brzmi bardzo podobnie to dlaczego po polsku mamy po prostu ROWER???
My już wiemy!:) Ale jeśli wiesz i Ty -  ślij szybko odopwiedź na lifecycle.krakow@gmail.com !!!
Na pierwsze 3 osoby czekają plecaki wypchane rowerowymi prezentami!!!

Jedź bezpiecznie na rowerze - ODCINEK 2

A oto i drugi odcinek serii "Jedź bezpiecznie na rowerze". Tym razem o tym, jak prowidłowo poruszać się na rowerze po Rondzie Mogilskim. Zapraszamy do oglądania!!


środa, 1 czerwca 2011

PROGRAM WYCIECZEK ROWEROWYCH

PROGRAM WYCIECZEK ROWEROWYCH w ramach Akcji „ROWEREM PO ZDROWIE” 


►Czerwiec

  • 04 VI 2011 sobota – Karpacki Szlak Rowerowy
    Maków Podhalański – Koszarawa – Sucha Beskidzka
    Długość: ok. 43 km, 650 m różnicy wzniesień, suma wszystkich podjazdów ok. 800 m, trasa BARDZO TRUDNA, dostępna na http://www.bikemap.net/route/809176
    Zbiórka hol główny dworca PKP o godzinie 7:30 odjazd pociągu o godzinie 7:45, należy mieć bilety do Makowa Podhalańskiego.
    Przyjazd do Makowa o godz. 9:33. Powrót pociągiem z Suchej Beskidzkiej.
  • 12 VI 2011 niedziela – udział w Święcie Cyklicznym
    Szczegółowe informacje TUTAJ 
  • 25-26 VI 2011 sobota-niedziela – Na Szlaku Orlich Gniazd cz. II - wycieczka rowerowa 2-dniowa


►Lipiec 
  • 09 VII 2011 sobota – Twierdza Kraków cz. I – POŁUDNIE 
    Długość: ok. 40. km, trasa średnia
     Zbiórka o godzinie 9:00 pod Domem Turysty PTTK od ul. Kopernika.
  • 31 VII 2011 niedziela – Na czerwonym szlaku cz. I – IM BLIŻEJ TYM DALEJ! 
    Czarna Tarnowska – Wola Rzędzińska – Tarnów – Tarnów Mościce – Bogumiłowice – Biadoliny Radłowskie – Szczepanów
    Długość: ok. 60 km, trasa łatwa, ale wymagająca dobrej kondycji!
    Zbiórka o godzinie 7:10. w holu głównym dworca PKP z biletami do Czernej Tarnowskiej (odjazd pociągu godz. 7:26), powrót pociągiem ze Sterkowca  
 ►Sierpień 
  • 06 VIII 2011 sobota – Twierdza Kraków cz. II – WSCHÓD 
    Długość: ok. 23 km, trasa łatwa dostępna na: http://www.bikemap.net/route/814182
    Zbiórka o godzinie 9:00 pod Nowohuckim Centrum Kultury.
  • 21 VIII 2011 niedziela – Zakończenie Akcji „Rowerem Po Zdrowie” przy Brandysówce w dolinie Będkowskiej
    Długość: ok. 18 km, trasa łatwa dostępna na http://www.bikemap.net/route/811673
    Zbiórka o godzinie 9:00 na dworcu PKP, odjazd pociągu godz. 9:28 (przyjazd do Rudawy o godz. 10:13), powrót pociągiem z Zabierzowa, chętni mogą kontynuować jazdę do Krakowa na rowerze. W planie m.in. ognisko.

    JEŹDZISZ NA ROWERZE – ZDOBYWAJ
    KOLARSKĄ ODZNAKĘ TURYSTYCZNĄ (KOT) !!!!!!


    Godziny odjazdów pociągów wg rozkładu na dzień: 11.02.2011
    – mogą ulec zmianie z przyczyn niezależnych od Komisji.
    Zawsze aktualne godziny na stronie www.krakow.pttk.pl - w zakładce "Kalendarz imprez"

Rowerowe sny.... :)

Każdemu od czasu do czasu coś się przyśni. Zdarzy się nawet, że rower. Czy ma to jakieś tajemne znaczenie? ;)


Oczywiście!!!

Jeżeli we śnie:
  • widziałeś rower lub jechałeś na nim - czeka Cię w najbliższym czasie miła niespodzianka,
  • zepsuty rower - uważaj na blondynki/blondynów,
  • kupujesz rower - czeka Cię wysiłek fizyczny z karateką,
  • ostra jazda na rowerze - spóźnisz się na obiad,
  • wyścig rowerowy - możesz spodziewać się problemów ze swoim jednośladem...

poniedziałek, 9 maja 2011

Dlaczego nie warto kupować roweru w hipermarkecie??

Szał na hipermarketowe rowery (zwane żartobliwie „makrokesz”) trochę minął, ale problem pozostał. Nadal na forach rowerowych pojawiają się osoby pytające o rowery w cenie dobrych adidasów. I zwykle bardzo twardo obstają przy swoim zdaniu – szukając akceptacji dla swojego pomysłu.



Nie owijając w bawełnę, dlaczego rowery z hipermarketu to złe rowery?

Rowery marketowe składane są z najtańszych części, bardzo marnej jakości. Naprawdę: BARDZO MARNEJ. Taki rower ma być tani – a oszczędności szuka się wszędzie. Pedały, hamulce, manetki hamulcowe wykonane z plastiku –żaden problem. Piasty z najtańszymi łożyskami, śruby z najtańszych materiałów, przerzutki dla których słowo „regulacja” to abstrakcja itd.

Oczywiście osobom nie jeżdżącym na co dzień na rowerze, ciężko to zrozumieć. Panie, przecież rower to rower. Dwa koła, rama, kierownica, pedały i jedziemy! W takim razie zastanówcie się jak jest z jakością np. koszulek, które kosztują 5 zł za trzy sztuki? Albo z zegarkami za 8 zł.
Z taką koszulką czy zegarkiem jest pół biedy. I tak wiadomo, że szybko będzie do wyrzucenia, ale od nich nie zależy nasze bezpieczeństwo. A od roweru – jak najbardziej zależy.

Już nawet mało istotne jest to, że takie rowery bardzo szybko łapią luzy gdzie tylko się da, że praktycznie niemożliwe jest ich wyregulowanie na 100% i że są ciężkie. Trudno – ktoś kto decyduje się na najtańszą opcję, musi to brać pod uwagę. Ale już bardzo istotne jest właśnie BEZPIECZEŃSTWO. W internecie można poczytać o sytuacjach gdy w takich rowerach złamała się kierownica, odpadły pedały czy hamulce. O ewidentnych konsekwencjach nawet nie muszę pisać. Nawet najlepsze ubezpieczenie czasami nie pomoże.

Jeżeli nie wierzysz w opinie internetowe przejdź się do najbliższego sklepu rowerowego i zapytaj w serwisie czy naprawiają rowery z hipermarketów. A jeżeli zdziwiony usłyszysz, że NIE – zapytaj dlaczego. Myślę, że dostaniesz taką samą odpowiedź jak moja.

środa, 27 kwietnia 2011

Siedzący problem...

       
    W 1996 roku amerykańskie czasopismo "Bicycling" zaprezentowało smutne wyznania Eda Pavelki, wieloletniego redaktora i autora bardzo wartościowych tekstów o kolarstwie. To, co przedstawił na kartkach "Bicyclinga", wstrząsnęło mną dogłębnie. Zresztą nie tylko mną, a jego artykuł odbił się szerokim echem.





 
Był niezwykle sugestywny i poparty autorytetem głośnego urologa z kliniki w Bostonie, Irvina Goldsteina. A wnioski były następujące: jazda na rowerze prowadzi do impotencji. Nieszczęsny Pavelka, wielki miłośnik jazdy długodystansowej i ultramaratonów na łamach czasopisma zdecydował się na poważną wiwisekcję własnego życia osobistego.


Przyznał, że rozpad jego małżeństwa wywołał rower, a w zasadzie siodełko, a w zasadzie wpływ siodełka na jego efektywność seksualną. Niewielu facetów zdecydowałoby się na takie wyznanie, a co dopiero publicznie. Artykuł ten zwrócił uwagę wszystkich i od tamtego czasu co raz ktoś wywleka tę starą sensację na nowo. 

Mark Twain powiedział, że "trup ożywia gazetę", działa to do dziś dnia, a Goldstein dba o własne publicity i sprawnie pozyskuje nowych pacjentów wieszcząc wszem i wobec, że jeżdżąca rowerem część społeczeństwa wymrze bezpotomnie.

Ba! Bez żadnej satysfakcji z seksu, bo rozochocony popularnością pozwolił sobie nawet wygłosić nawet taką myśl: "rowerzyści dzielą się na tych, których impotencja już dotknęła i na tych, których ona dotknie". Ale siodełka z lat dziewięćdziesiątych to dzięki Bogu przeszłość i cały czas trwają prace nad udoskonaleniem tej części roweru odpowiedzialnej za najważniejsze funkcje naszego organizmu.

W 2006 roku opublikowaliśmy bardzo obszerny raport dotyczący prac innych naukowców doktora Rogera Minkowa z USA współpracującego z doktorem Frankiem Sommerem z Uniwersytetu sportowego w Kolonii. Ten ostatni opracował specjalny pierścień pozwalający mierzyć metodą dopplerowską przepływ tlenu przez męskie genitalia. Na tej podstawie udało się stworzyć całkiem nowe siodła, które Specialized włączył do swojej kolekcji pod nazwą Body Geometry.

W badaniach, przeprowadzonych przez Sommera, które objęły kilkanaście modeli różnych producentów, siodła Fizik wykazały się najgorszymi parametrami. Nastał czas zimnej wojny pomiędzy bastionem tradycyjnego siodlarstwa we Włoszech a pretendentami z USA.

Podczas prezentacji Body Geometry na targach Eurobike zapalczywy amerykański urolog Minkow w czasie swojej prelekcji grubo przesadził. Rzucił się z nożem na ofiarę i zadał jej kilka pchnięć wypruwając... gąbkę, aż poleciały farfocle.

Tego Włochom było za dużo. W odpowiedzi właściciel Fizika, czyli Ricardo Bigolin, włączył do badań zespół naukowców pracujących dla jego marki Selle Royal. Ich wstępny raport porównał siodła z dziurą do średniowiecznych narzędzi tortur, ale później obie strony przestały się zwalczać i skoncentrowały się na dalszych badaniach, dzięki którym możemy jeździć bezpieczniej i wygodniej.

Sommer z Minkowem zaczęli doskonalić kształt i wyścielenie siodeł sportowych, a Włosi rozpoczęli prace nad segmentem, z którego wywodzą się wszyscy sportowcy.

Siodła są popularne

Jak twierdzą sprzedawcy, spora część klientów kupujących rowery rekreacyjne zawsze zadaje to samo pytanie: czy jazda rowerem może wpłynąć na moje zdrowie? Czytaj: czy jeżdżąc rowerem narażam swoje genitalia na niebezpieczeństwo?


Nawet jeśli nie pytają, to pierwsza rzecz, jaką chcą wymienić, jest siodło. Głównie zależy im na olbrzymim, szerokim i jak najbardziej wypchanym gąbką. To pokłosie działań Goldsteina. Potem jest jak zwykle u facetów. Parametry wielkościowe przeważają jakość i sposób użycia materiałów, a przede wszystkim kształt.

Jak wykazały badania przeprowadzone przez Selle Royal, nie ma siodeł uniwersalnych. Siodła muszą uwzględniać dwa parametry: płeć i styl jazdy użytkownika. Siodła Ergogel są serią siodeł zaprojektowanych z uwzględnienie prawdziwych różnic anatomicznych i dopasowanych do stylu jazdy użytkowników, a jeśli sprawie przypatrzeć się dokładniej także i wieku.

W zależności od typu roweru i celów, jakie wyznacza sobie, rowerzysta czy kolarz przyjmuje odpowiednią pozycję nad kierownicą. Specjaliści z Selle Royal wyróżnili kilka stylów jazdy w zależności od kąta nachylenia tułowia względem poziomu.

To jak na razie nic odkrywczego. Mike Burrows opracował dla Gianta taką samą skalę jeszcze w latach 80. ubiegłego stulecia. "Sport" oznacza bardzo niskie pochylenie nad kierownicą. Czego nie robi się w imię aerodynamiki i efektywności pedałowania? 15 st. wymaga dobrego przygotowania obręczy barkowej i wysokiej elastyczności kręgosłupa, bo znaczna część ciała podpierana jest przez ramiona i nogi a siodełko pełni rolę pomocniczą.

"Athletic" to pozycja umiłowana przez jeżdżących w terenie długodystansowców. 30 st. wciąż gwarantuje dużą efektywność, ale nieco wyższa niż "Sport" pozycja poprawia pole widzenia i wpływa na lepszy rozkład podparcia ciała pomiędzy ramionami, nogami i siedzeniem. 60 st. nachylenia przeznaczone jest dla rekreacji, pozycja jest wygodna zwłaszcza na krótkich dystansach i nie wymaga specjalnie dużo gimnastyki. Selle Italia zaproponowała dla tej pozycji nazwę Moderate.

W pełni spionizowana pozycja kręgosłupa "Relaxed" wydaje się najlogiczniejszą postawą dla człowieka. W końcu w jakimś celu ludzie zaczęli chodzić na kończynach... dolnych czy tylnych. Ma ona jednak sporo wad, jednak spróbujcie o tym przekonać okazjonalnych cyklistów.

Badania Selle Royal przyniosły bardzo ciekawe spostrzeżenia związane z tym, jak zachowuje się ciało siedzącego kolarza. Zmiana nachylenia kręgosłupa niesie wielkie zmiany dla części ciała stykających się z siodłem. Rowerzyści młodzi, wysportowani o elastycznym kręgosłupie przy zmianie pozycji na niższą czyli np. z "Relaxed" na "Moderate" albo jeszcze niżej, na "Athletic" czy "Sport", rotują miednice w mniejszym zakresie, bo ich elastyczne kręgosłupy odpowiednio się wyginają.

Mniejsza rotacja miednicy wywołuje słabszy nacisk na okolice genitalne. Starsi rowerzyści i kolarze, ze sztywniejszym kręgosłupem, właśnie przechylaniem miednicy nadrabiają potrzebę silniejszego pochylenia się nad kierownicą, a to wywołuje znacznie mocniejszy nacisk na wrażliwe tkanki. Cykliści z elastycznym kręgosłupem wywierają znacznie mniejszy nacisk na przód siodełka i dlatego zwykle odczuwają komfort na siodłach płaskich.

Kiedy kręgosłup nie pozwala już na tak mocne wygięcie, pochylająca się na siodle miednica silnie obciąża przód siodełka, przez co poważnie uciska okolice genitaliów. Rowerzyści o zesztywniałym kręgosłupie powinni szukać siodeł anatomicznych, które redukują nacisk na sfery genitalne.

Chłopiec czy dziewczynka?

Nikt nie kwestionuje różnic w budowie, prawda? Ale tak naprawdę mało kto zastanawia się dogłębniej, na czym one polegają. Siodło owszem uciska okolice genitalne, ale miażdżenie i ściskanie to wynik nacisku na miękkie tkanki wywołanego przez ciężar ciała za pośrednictwem kości miednicy. To głównie kwestia innej wielkości, rozstawienia i kształtu kości kulszowych. Ponieważ, jak na razie, dzieci rodzą wyłącznie kobiety trudno przypuszczać, że natura nie uczyniła ich miednicy inną niż nasza. Siodło musi być więc dopasowane do płci użytkownika, unisex sprawdzi się tylko u producentów czapek.

Kości kulszowe mężczyzn rozstawione są na 100-136 mm a przeciętnie na 118 mm. Kobiece rozstawione są nieco szerzej, bo 112-148 mm ze średnią wynoszącą 130 mm. Wynika z tego, że przeciętnie różnice w szerokości ustawienia kości, na których normalnie siedzimy wynoszą 12 mm.

Kształt kości kulszowych można porównać do ułożenia płóz w sankach. Są one wygięte w łuk i skierowane są ku sobie, zatem wraz z obrotem miednicy do przodu ich rozstaw jest coraz mniejszy. Im niższa pozycja nad kierownicą tym mniejsza u kobiet i mężczyzn różnica w rozstawie kości kulszowych .

W niskiej, aerodynamicznej i dynamicznej pozycji nad kierownicą "Sport" czy "Athletic", kobiety i mężczyźni opierają się na kościach oddalonych od siebie na tę samą odległość. Kiedy miednica wraca do bardziej spionizowanej pozycji np. "Moderate" różnica pomiędzy szerokością kości kulszowych u kobiet i mężczyzn wynosi 6 mm.

Zagadnienie urasta do rangi problemu dopiero w wyprostowanej pozycji "Relaxed". Tu różnica osiąga swoje maksymalną wartość 12 mm, a tym samym ucisk miednicy na wrażliwe tkanki, naczynia i nerwy jest największy. Ale sportowcy i atletki nie powinni się za bardzo cieszyć. W pochylonej pozycji większość masy spoczywa na środku siodła naciskając na genitalia.

Nie trzeba chyba naszym czytelnikom tłumaczyć różnic w budowie anatomicznej dziewcząt i chłopców? W razie potrzeby odsyłamy do rodziców. Różnice wewnętrzne są nie mniej spektakularne. Naczynia krwionośne oraz nerwy biegną w inny sposób. U mężczyzn ułożone są równolegle i wprowadzone do penisa, u kobiet zbiegają się ku pochwie. Logicznym jest to, że w związku z tym wierzch siodła musi być ukształtowany inaczej. Tzw. "siodła z dziurą" w męskiej wersji powinny mieć wgłębienie o szerokości co najmniej 35 mm szersze niż w wersji kobiecej. Zatem trudno powiedzieć o siodle unisex anatomiczne.

Wyraźnie widać też, że gdy pochylenie nad kierownicą maleje, czyli zwłaszcza w rowerach miejskich, siodło dla kobiet musi być zupełnie inne.

Chłopaki nie płaczą

Oględnie mówi się o tym: dyskomfort. Czasem bardziej obrazowo: drętwienie. Co bardziej bezkompromisowi przyznają się też do kłopotów w oddawaniu moczu. Zwykłe siodła uciskają naczynia krwionośne, przez co zawartość tlenu w genitaliach siedzącego na siodełku faceta spada poniżej 40 proc. stanu przed obciążeniem siodełka!

Po kilku minutach ciało rowerzysty zaczyna przystosowywać się do tego stanu i pompuje w ten rejon więcej krwi, co przekłada się na zwiększone stężenie tlenu w okolicach genitalnych, jednak niestety nie przekracza 70 proc., a zatem wciąż poniżej poziomu gwarantującego zdrowy poziom.

"Siodła z dziurą" pozwalają znacznie poprawić wyjściowe dane ponieważ ucisk na arterie jest od początku znacznie mniejszy. Poziom tlenu w genitaliach jest zredukowany o 35 proc. do poziomu 65 proc. natlenowania bez ucisku siodełka. I ponownie po 20 minutach siedzenia, mechanizmy obronne organizmu regulują przepływ krwi tak, że utlenowanie poprawia się, ale tylko do dolnego poziomu zapewniającego zachowanie zdrowia.

Siodła Lookin z Royalgelem wymagają zaledwie pięciu minut, ażeby naczynia krwionośne dostosowały się do ucisku. Po tym czasie utlenienie poprawia się w porównaniu do "siodła z dziurą", by po dwudziestu minutach osiągnąć poziom 80 proc. stanu spoczynkowego bez siedzenia na siodełku. Jak wykazują badania Selle Royal, siodła Ergogel po 20 minutach jazdy na siedząco natleniają genitalia mocniej niż w stanie spoczynku! Te same założenia projektowe i znajomość anatomii była wykorzystana podczas projektowania siodełek Respiro.

Siodło jest jeszcze trudniej dopasować niż buty narciarskie. Co gorsza, większość z nas szuka czegoś zupełnie innego, powodem są różnice i odmienność osobnicza.

Nie dalej niż przed kilkunastu minutami rozmawialiśmy o rowerze w aktualnym teście. Wyraziłem swoje przerażenie siodełkiem w nim zamontowanym, które skutecznie pozbawiło mnie przyjemności z jazdy. Dwaj inni testerzy potwierdzili moje zdanie dorzucając jeszcze inne opisy męki. Po czym przeszliśmy do magazynu po coś.

Ja dotknąłem znienawidzonego potomka Flite'a, a oni mojego ulubionego płaskiego jak deska Fizika. Mówiliśmy o różnych siodłach! A nieporozumienie wynikło z tego, że testujemy równocześnie kilkanaście rowerów.

Rozmaitość siodeł na rynku powinna ośmielać do prób poszukania optymalnego rozwiązania. Okazuje się, że komfort to jedyny skuteczny probierz "prozdrowotności" siodeł. Nie należy się godzić na rozwiązania niezdrowe i niewygodne, bo jak wskazują badania, jest to wysoce niebezpieczne. Istotne jest także to, że jednym odpowiada taki, a innym inny kształt siodła. Wnioski wysunięte przez Selle Royal na pozór mogą wydawać się przesadne. Ale śmiem twierdzić, że Włosi poszli nie dość daleko.

Każdy tyłek jest inny: męski, damski... każdy. Trzeba szukać idealnego siodła, bo ono istnieje, trzeba je tylko znaleźć i przykręcić do roweru.


źródło: BikeBoard

poniedziałek, 21 marca 2011

PROGRAM WYCIECZEK ROWEROWYCH w ramach Akcji „ROWEREM PO ZDROWIE” na rok 2011

► Marzec
19 III 2011 sobota – wycieczka na rozgrzewkę: Kraków – Tyniec (możliwość zwiedzania) – Piekary – Kryspinów – Chełm – Kraków
Długość: ok. 35 km, trasa łatwa, dostępna na http://www.bikemap.net/route/810187
Zbiórka o godzinie 9:00 pod Domem Turysty PTTK od ul. Kopernika

►Kwiecień
03 IV 2011 niedziela – Przez Lasy Radłowskie
Bogumiłowice (PKP) – Wierzchosławice – Radłów – Borzęcin – Szczepanów – Sterkowiec (PKP)

Długość: ok. 40 km, trasa łatwa
Zbiórka o godzinie 8:50 w holu głównym dworca PKP z biletami do Bogumiłowic (odjazd pociągu o godz. 9:07), powrót pociągiem ze Sterkowca ok. godz. 15

16 IV 2011 sobota – Na Szlaku Orlich Gniazd cz. I – do Ojcowa

Długość: ok. 48 km, trasa średnia, dostępna na http://www.bikemap.net/route/808401
Zbiórka o godzinie 8:00 pod Domem Turysty PTTK od ul. Kopernika

►Maj
08 V 2011 niedziela – Wspólny dojazd na Rozpoczęcie Sezonu Rowerowego PTTK w CZECHÓWCE (gm. Siepraw)
Długość: ok. 39 km, trasa średnia dostępna na http://www.bikemap.net/route/809119
Zbiórka o godzinie 7:00. na holu głównym dworca PKP, odjazd pociągu do Wieliczki Rynek o godzinie 7:20

14 V 2011 sobota – Greenway’em do Niepołomic
Długość: ok. 45 km, trasa łatwa dostępna na http://www.bikemap.net/route/809306
Zbiórka o godzinie 9:00 pod Domem Turysty PTTK od ul. Kopernika, drugie miejsce zbiórki pod NCK-iem o godz. 10:00. Powrót pociągiem ze Staniątek.

►Czerwiec
04 VI 2011 sobota – Karpacki Szlak Rowerowy
Maków Podhalański – Koszarawa – Sucha Beskidzka

Długość: ok. 43 km, 650 m różnicy wzniesień, suma wszystkich podjazdów ok. 800 m, trasa BARDZO TRUDNA, dostępna na http://www.bikemap.net/route/809176
Zbiórka hol główny dworca PKP o godzinie 7:30 odjazd pociągu o godzinie 7:45, należy mieć bilety do Makowa Podhalańskiego.
Przyjazd do Makowa o godz. 9:33. Powrót pociągiem z Suchej Beskidzkiej.


11 VI 2011 sobota – udział w Święcie Cyklistów>
Szczegółowe informacje podane zostaną w kwietniu

25-26 VI 2011 sobota-niedziela – Na Szlaku Orlich Gniazd cz. II - wycieczka rowerowa 2-dniowa

Szczegółowe informacje podane zostaną w kwietniu

►Lipiec
09 VII 2011 sobota – Twierdza Kraków cz. I – POŁUDNIE
Długość: ok. 40. km, trasa średnia
Zbiórka o godzinie 9:00 pod Domem Turysty PTTK od ul. Kopernika

31 VII 2011 niedziela – Na czerwonym szlaku cz. I – IM BLIŻEJ TYM DALEJ!
Czarna Tarnowska – Wola Rzędzińska – Tarnów – Tarnów Mościce – Bogumiłowice – Biadoliny Radłowskie – Szczepanów

Długość: ok. 60 km, trasa łatwa, ale wymagająca dobrej kondycji!
Zbiórka o godzinie 7:10. w holu głównym dworca PKP z biletami do Czernej Tarnowskiej (odjazd pociągu godz. 7:26), powrót pociągiem ze Sterkowca

►Sierpień
06 VIII 2011 sobota – Twierdza Kraków cz. II – WSCHÓD
Długość: ok. 23 km, trasa łatwa dostępna na: http://www.bikemap.net/route/814182
Zbiórka o godzinie 9:00 pod Nowohuckim Centrum Kultury.

21 VIII 2011 niedziela – Zakończenie Akcji „Rowerem Po Zdrowie” przy Brandysówce w dolinie Będkowskiej
Długość: ok. 18 km, trasa łatwa dostępna na http://www.bikemap.net/route/811673
Zbiórka o godzinie 9:00 na dworcu PKP, odjazd pociągu godz. 9:28 (przyjazd do Rudawy o godz. 10:13), powrót pociągiem z Zabierzowa, chętni mogą kontynuować jazdę do Krakowa na rowerze. W planie m.in. ognisko.

JEŹDZISZ NA ROWERZE – ZDOBYWAJ
KOLARSKĄ ODZNAKĘ TURYSTYCZNĄ (KOT) !!!!!!
www.pttk.pl


Godziny odjazdów pociągów wg rozkładu na dzień: 11.02.2011
– mogą ulec zmianie z przyczyn niezależnych od Komisji.
Zawsze aktualne godziny na stronie www.krakow.pttk.pl - w zakładce "Kalendarz imprez"

Kontakt:
Krzysztof Szafraniec, tel. +48 698-463-595,
ktk.krakow@gmail.com

wtorek, 15 marca 2011

OTWARCIE SEZONU 2011 !!!

Uroczyście ogłaszamy otwarcie sezonu rowerowego 2011!!!

Pierwszy rozgrzewkowy wypad na rowery już w najbliższą sobotę 19 marca 2011 r.!!
Szczegóły trasy znajdziesz tutaj.
Szczegowy plan wycieczek na wiosnę i lato 2011 r. tutaj!


wtorek, 1 marca 2011

Vélorution - Wielka rewolucja rowerowa


3 marca, w sali Obrad Rady Miasta Krakowa odbędzie się konferencja będąca częścią cyklu spotkań organizowanych na początku marca w sześciu miastach Polski. Cykl ten organizatorzy poświęcili promocji roweru jako środka transportu, który przy stworzeniu odpowiedniej infrastruktury, jak żaden inny, wpływa na poprawę mobilności w mieście i jakości życia jego mieszkańców.

środa, 23 lutego 2011

Kilka praktycznych rowerowych porad...

Co dla starego wyjadacza jest chlebem powszednim, dla początkującego rowerzysty może okazać się zachowaniem ratującym nie tylko zdrowie ukochanego jednoślada ale i jego własne!


Poniżej znaleść można parę zasad, których przestrzeganie może uchronić nas przed niebezpiecznymi sytuacjami na drodze.

  • Na drodze zawsze obowiązuje zasada ograniczonego zaufania - w przypadku rowerzysty można ją z przymrużeniem oka przedstawić w taki sposób, że "większy ma zawsze rację = pierwszeństwo". Uważaj więc i na wielkie ciężarówki, i na maluchy.


  • Podstawą bezpieczeństwa jest kontakt wzrokowy. Ty musisz widzieć kierowców i oni muszą widzieć Ciebie. Musicie nawzajem przewidywać swoje manewry. Dlatego ważne jest, żeby rowerzysta był ubrany w jasne ubranie (najlepiej widoczny jest kolor żółty, stąd na przykład w warunkach widoczności ograniczonej np. przez deszcz warto nosić żółtą - a nie zieloną czy czarną - kurtkę lub pelerynę przeciwdeszczową) i żeby był dobrze oświetlony.
  • Rowerzysta skręcający w lewo musi zamiar skrętu sygnalizować w sposób jasny i upewniać się, że został dobrze zrozumiany. W ciemności wysunięta w lewo ręka, sygnalizująca zamiar skrętu jest słabo widoczna - warto nosić na niej odblaskową opaskę.
  • Jazda wzdłuż nieregularnie zaparkowanych przy krawężniku samochodów to dobry sprawdzian na asertywność. Jazda na wprost jest naszym prawem - a nawet obowiązkiem. W żadnym wypadku nie powinniśmy skręcać w prawo w lukę między zaparkowanymi samochodami, ustępując miejsca samochodowi za nami. Po prostu przepuszczając jeden samochód, narażamy się na to, że jadący za nim nie zdąży zahamować, kiedy będziemy próbowali wjechać na główny pas ruchu, żeby wyminąć najbliższy zaparkowany pojazd. Kierowcy kolejnych jadących za nami aut najprawdopodobniej nie będą nas wiedzieli - a skutki tego mogą być tragiczne.
  • Zawsze omijaj kałuże albo przynajmniej przejeżdżaj przez nie powoli. Nigdy nie wiadomo, czy na ich dnie nie ma metrowej dziury albo podłużnej szczeliny w której możesz zakleszczyć koło.


  • Choć drażni to wielu kierowców, to na skrzyżowaniach z sygnalizacją świetlną rowerzyści powinni (ostrożnie!) omijać stojące na światłach samochody z prawej lub lewej strony i zajmować pozycję oczekującą na zielone światło tuż przed skrzyżowaniem (UWAGA: kodeks drogowy zakazuje wyprzedzania z prawej strony, ale nic nie mówi o omijaniu, czyli przejeżdżaniu obok stojących pojazdów z prawej ich strony. Przepisy wielu krajów, np. Niemiec wprost dopuszczają możliwość wyprzedzania przez rowerzystów i motocyklistów wolno jadących samochodów z ich prawej strony). Ten manewr poprawia bezpieczeństwo. Kierowcy widzą rowerzystów przed skrzyżowaniem i są bardziej świadomi, jakie manewry rowerzyści zamierzają wykonać. Ponadto dzięki temu przez skrzyżowanie samochody i ruszające z "najlepszych pozycji startowych" rowery przejeżdżają z podobnymi prędkościami, co zmniejsza ryzyko kolizji. Dzięki temu manewr skrętu w lewo na skrzyżowaniu jest dla rowerzystów mniej ryzykowny, a dla kierowców - jeśli rowerzysta zasygnalizuje taki zamiar - dużo bardziej czytelny. Właśnie w taki sposób, przy pomocy tzw. śluz rowerowych zorganizowany jest ruch na bardzo wielu skrzyżowaniach w Holandii, Niemczech czy Szwajcarii.

czwartek, 17 lutego 2011

Ten pierwszy raz... - ODCINEK 2 "Przede wszystkim wygodnie i bezpiecznie"


Jazda na rowerze na być przede wszystkim wygodna. Ponieważ podczas jazdy między samochodami stresować Cię może dosłownie wszystko dookoła (kierowcy, ich samochody, hałas, policja itp.), nie może stresować Cię dodatkowo na przykład stan Twojego roweru: hamulce muszą być zawsze sprawne, światła mają działać zawsze, kiedy Ty sobie tego życzysz, pozycja którą przyjmujesz na rowerze nie może być męcząca. Do pracy jedziesz w wyjściowym ubraniu, więc normalna eksploatacja roweru nie powinna powodować, że dotrzesz ochlapany błotem i spocony.
Dlatego warto poważnie zastanowić się nad doborem roweru - bądź specjalnym dostosowaniem go do jazdy miejskiej. Bardzo sensownym rozwiązaniem jest też posiadanie dwóch rowerów - jednego sportowego czy rekreacyjnego, i drugiego - specjalnie do jazdy po mieście.


W każdym razie każdy rower wykorzystywany do dojazdów do pracy powinien na przykład mieć błotniki, które w deszczu są chyba ważniejsze, niż przeciwdeszczowe ubranie. Bagażnik jest znacznie wygodniejszym rozwiązaniem do przewożenia zakupów czy rzeczy niezbędnych do pracy czy na uczelni, niż plecak - zwłaszcza, jeśli przymocujemy do niego koszyk. W mieście - zwłaszcza podczas zakupów na placu targowym - bardzo przydatna okazuje sie nóżka, dzięki której można rower postawić na chwilę w każdym miejscu. Dzięki takim technicznym drobiazgom można się lepiej skoncentrować na samej jeździe rowerem i unikaniu potencjalnych niebezpieczeństw.

Rower wykorzystywany do codziennych dojazdów do pracy musi mieć dobre oświetlenie: do bagażnika należy przymocować dobrej jakości światło odblaskowe, warto też kupić odblaskową taśmę - "rzep" podobną do odblasków używanych przez policję drogową. Taśmę taką zakładamy na lewą rękę - gwarantuje ona, że kierowcy w nocy dostrzegą, kiedy będziemy sygnalizować zamiar skrętu w lewo.


Jazda w mieście powinna być asertywna - nie daj się zepchnąć na samo pobocze kilka centymetrów od krawężnika. Jest ono pełne dziur, które będziesz musieć w ostatniej chwili omijać, skręcając gwałtownie na środek jezdni i prowokując niebezpieczne sytuacje. Jedź metr od krawężnika - nawet, jeśli z tego powodu będą na ciebie trąbić (skoro trąbią, to dzięki Bogu widzą...). Podobną odległość zachowuj od zaparkowanych samochodów - pamiętając, że któryś z nich może nieoczekiwanie otworzyć drzwi czy ruszyć tuż przed Twoim nosem. Podstawową gwarancją bezpiecznej jazdy jest kontakt wzrokowy z kierowcami - upewnij się, że widzisz i jesteś i widziany.

Sygnalizuj zamiar skrętu - zwłaszcza dotyczy to skrętu w lewo. Zajmuj pozycję do skrętu w lewo na pasie drogowym odpowiednio wcześniej - albo, jeśli taki manewr na ruchliwej ulicy wydaje Ci się zbyt niebezpieczny, zjedź na prawe pobocze i stamtąd dopiero włącz się do ruchu w pożądanym kierunku.

Szczególnym niebezpieczeństwem dla rowerzystów w mieście są szyny tramwajowe - zwłaszcza w deszczu czy podczas jesiennych chłodów, kiedy gromadzi się na nich wilgoć. Szyny należy przejeżdżać zawsze pod kątem około 30-40 stopni lub większym - w przeciwnym razie ryzykujemy zakleszczenie koła w szynie i groźny upadek. Jest to tym istotniejsze, że w polskich miastach torowiska tramwajowe są często w opłakanym stanie i oprócz szyn na rowerzystów czyhają w pobliżu także głębokie dziury. Szczególnie należy uważać podczas przekraczania szyn tam, gdzie one skręcają!

WIĘCEJ JUŻ NIEDŁUGO...

czwartek, 10 lutego 2011

Ten Pierwszy Raz... ODCINEK 1.

Mieszkasz w Krakowie lub na jego obrzeżach? Męczy Cię poranne stanie w korkach w drodze do pracy, a organizm podpowiada, że w twoim życiu jest za dużo stresu i za mało ruchu? Masz już dość spóźniających się, wiecznie zatłoczonych autobusów?


Jeśli chociaż na jedno z tych pytań padła odpowiedź twierdząca to znak, że najwyższy czas przesiąść się na ROWER!! Jeśli nie mieszkasz w miejscu oddalonym o dwadzieścia czy więcej kilometrów od swojej pracy czy uczelni możesz spróbować dojeżdżać tam właśnie rowerem. Nie jest to aż tak trudne, jak sie mogłoby się wydawać, a w dodatku niesie ze sobą niezliczone korzyści, m.in.:



  • oszczędzasz mnóstwo pieniędzy: zakup i utrzymanie roweru jest znacznie tańsze, niż eksploatacja samochodu, przejazdy taksówką czy komunikacją miejską oraz opłaty za parkowanie,

  • poprawiasz swoją kondycję i ogólny stan zdrowia: jazda rowerem jest okazją do ćwiczeń fizycznych,

  • dzięki lepszej formie fizycznej poprawia się Twoje samopoczucie – wiadomo, w zdrowym ciele zdrowy duch,




  • nie stoisz już w korkach, a zatłoczone autobusy i tramwaje jakoś też cię nie ruszają,



  • możesz poznać wielu ciekawych ludzi, którzy także wybrali rower,

  • w ostatnim czasie rower staje się bardzo modny,
  • jazda na rowerze to poza tym dzika frajda!!

Oczywiście, aby rowerowe dojazdy do pracy czy na uczelnie były rzeczywiście przyjemnością i przychodziły z naturalną łatwością, należy się do nich trochę przygotować.


Wydaje się, że jeśli nie jeździsz często na rowerze, to dobrym momentem na zmianę środka lokomocji do dojazdów do pracy czy szkoły jest okres kiedy budzi się wiosna. Jesteśmy wtedy przygotowani, rozgrzani po zimowych wyczynach na stoku, pełni entuzjazmu, jeszcze pamiętamy o noworocznych postanowieniach, a coraz więcej słońca na niebie i coraz dłuższy dzień tylko zachęcają do aktywnego spędzania czasu.
Jak więc zacząć? Jeśli mieszkasz daleko od szkoły czy pracy, a po drodze masz bardzo ruchliwe i uciążliwe ulice, to dobrym pomysłem jest przejazd trasy z domu do pracy "na sucho" - w sobotę, czy niedzielę. Poznasz w ten sposób trasę i wszelkie czyhające na Ciebie niespodzianki: dziury w poboczu, zdradliwe nierówności i koleiny na przystankach autobusowych i przed skrzyżowaniami. Sprawdzisz, czy nie da się gdzieś po drodze dokonać sprytnych, szybkich objazdów bocznymi uliczkami, gdzie ruch jest wielokrotnie mniejszy, niż na głównych arteriach. Ocenisz też czas, jaki będzie Ci potrzebny na dojazd oraz zastanowisz się, co zrobić z rowerem, kiedy już dojedziesz na miejsce - bo zazwyczaj dojechać łatwo, zaparkować już trudniej…



Bezpieczne parkowanie roweru w szkole czy miejscu pracy jest niestety sporym utrudnieniem. Jeśli nie korzystasz z najbardziej rozklekotanego roweru marki Ukraina, bezwzględnie musisz nabyć kłódkę w kształcie litery "U", tzw. U-lock - i to najlepiej jakiejś renomowanej firmy. Po drugie, musisz znaleźć coś, do czego przypniesz rower. Musi to być solidna krata, rura, przymocowany do podłoża stojak rowerowy czy ogrodzenie. Najlepiej byłoby, gdyby U-lock obejmował ramę, przednie koło oraz to, co posłuży za rowerowy stojak- np. znak drogowy.





Ponieważ rower ma stać dłuższy czas, dobrze będzie, jeśli miejsce to jest chronione przed deszczem. Rower należy przechowywać albo w miejscu strzeżonym przez zaprzyjaźnionego stróża, albo w miejscu dobrze widocznym, oświetlonym i ruchliwym. Klatki schodowe, nawet te zamykane domofonem, nie są bezpieczne. W praktyce często okazuje się, że idealnym miejscem na bezpieczne przechowywanie roweru jest po prostu pokój w biurze. Ale zwłaszcza w dużych biurowcach jest to zazwyczaj niemożliwe. Warto zwrócić się wówczas do pracodawcy czy administratora budynku o wyznaczenie zamykanego pomieszczenia (w przyziemiu, piwnicy czy na parterze), gdzie będzie można bezpiecznie przechowywać rowery.
Następnym krokiem powinno być upewnienie się, kto jeszcze będzie miał klucze do tego pomieszczenia - może warto wręcz zawrzeć jakąś umowę na piśmie? Jeśli potencjalnych rowerzystów jest więcej, zorganizujcie się - pracodawcy czy administratorzy mogą inaczej traktować pojedynczego rowerzystę, a inaczej silną i zwartą grupę - zwłaszcza jeśli się okaże, że wśród entuzjastów roweru nieoczekiwanie pojawią się jacyś szefowie, ważni członkowie zarządów i inne osoby, z którymi administrator budynku musi się liczyć...



TO BE CONTINUED...

niedziela, 30 stycznia 2011

piątek, 28 stycznia 2011

REWOLUCJA ROWEROWA - MANIFA REWOLUCJONISTÓW

Gdyby wszyscy mieszkańcy miast - czyli dzisiaj prawie połowa ludzkości - przenieśli się na wieś (aby żyć „ekologicznie” na świeżym powietrzu), to prawdopodobnie rychło zadeptaliby wszelką trawę. Podobnie, gdyby wszyscy ekolodzy tłumnie odwiedzili Puszczę Białowieską, jej równowaga ekologiczna mogłaby na tym ucierpieć. Ochrona środowiska - aby była rzeczywiście skuteczna - musi zacząć się także wewnątrz systemu, który jest przyczyną zniszczenia przyrody. Najtrudniejsza rewolucja następuje, kiedy świadomość staje się codzienną praktyką i to wbrew utartym schematom.


Dlaczego w ogóle rower?

Gdyby ludzie masowo zaczęli wybierać rower zamiast samochodu, doszłoby do załamania dzisiejszego modelu gospodarczego i społecznego. W kryzysie znalazłyby się fabryki samochodów, przemysł petrochemiczny i usługi motoryzacyjne - podstawowe dziś źródła zanieczyszczeń środowiska. Z drugiej strony karetki pogotowia i tramwaje nie musiałyby przedzierać się przez samochodowe korki na ulicach miast, zniknął smog, zmniejszył się hałas i niebezpieczeństwo wypadków. Kropla drąży skałę...

Rower wymaga obsługi, ale mechanik centrujący koło czy naprawiający przerzutkę nie potrzebuje wielu materiałów. Dzięki temu na tej usłudze zarabia człowiek, a nie anonimowy przemysł. Nie powstaje też wiele zanieczyszczeń. Podobnie jest z produkcją roweru. Tymczasem samochody są coraz częściej produkowane przez roboty, a naprawiane przy pomocy kosztownych materiałów i skomplikowanych urządzeń. Po kilkunastu latach samochód - produkt nieludzkiej technologii, marnotrawiącej nieodnawialne zasoby i energię - trafia na złom. Rower można używać znacznie dłużej. Rama wytrzymuje kilkadziesiąt lat. Recykling roweru jest znacznie prostszy niż auta. Rowery składają się bowiem wyłącznie ze znormalizowanych części zamiennych.


Rower funkcjonuje w bardzo skromnym łańcuchu obiegu energii i surowców. Jest lekki i trwały, a jako paliwo wykorzystuje odnawialną energię, zawartą w pożywieniu rowerzysty. Przy tym niesłychanie powiększa możliwości człowieka - i to z punktu widzenia gospodarki zasobami za darmo. Do jazdy na rowerze potrzeba cztery razy mniej energii, niż do chodzenia pieszo. Dzięki temu rowerzysta bez zmęczenia może poruszać się cztery razy szybciej niż pieszy. W tym samym czasie może dotrzeć do punktów leżących na szesnaście razy większej powierzchni: całe miasto staje dla niego otworem. Nadal potrzebuje przy tym tyle samo przestrzeni, co pieszy i równie niewiele bardzo prostej i taniej infrastruktury.


Zwykły rower może ułatwiać życie na więcej sposobów niż to się wydaje na pierwszy rzut oka. Używając odpowiedniej peleryny nie tylko będziemy mogli jeździć bez względu na pogodę, ale wręcz w deszczu zmokniemy mniej niż pieszo pod parasolem. Jeśli rower wyposażymy w kosz lub sakwy, to nie będziemy musieli taszczyć ciężkich zakupów. Jeśli wyposażymy go w przyczepę - bez większego wysiłku przewieziemy niewielką lodówkę. Trójkołowa rowerowa riksza to najprostsza, tania ciężarówka, która przewiezie nawet pół tony towaru.


Rower to także urządzenie do ćwiczeń gimnastycznych, ale na dobrą sprawę może też służyć jako mała elektrownia albo napędzać betoniarkę, żarna czy dźwig budowlany. Jest równie przydatny w technokratycznej metropolii Zachodu, jak i na zacofanej afrykańskiej wsi. W dodatku - odmiennie niż samochód - można go zapakować do tramwaju albo wziąć pod pachę.


Rower nie tylko daje większą wolność poruszania się. Otwiera człowieka na przyrodę. Inaczej niż w samochodzie czy autobusie, jadąc rowerem bezpośrednio odczuwamy otaczające nas środowisko: powiew wiosny, upał lata, deszcz na twarzy czy świeży śnieg. Na rowerze w krótkim czasie możemy wynieść się z hałaśliwego i zanieczyszczonego śródmieścia poza miasto, gdzie widać ślady przyrody takiej, jaka była jeszcze kilkadziesiąt lat temu. Wakacyjne wędrówki rowerowe umożliwiają pokonywanie dłuższych odległości, utrzymując nas jednocześnie w historycznej skali ludzkich podróży, całkiem różnej od pożerania kilometrów, proponowanego przez przemysł turystyczny. Po wakacjach rower może być znakomitą ilustracją lekcji fizyki - od maszyn prostych czy zasady zachowania energii do budowy prądnicy.


Dzisiejsze społeczeństwo jest oparte o samochód i związany z nim model rabunkowej gospodarki zasobami. Utopijna społeczność, posługująca się z własnego wyboru rowerem, jest wolna od konieczności zdobywania surowców na utrzymanie sztucznego poziomu życia, odgradzającego nas od natury. Społeczeństwo rowerowe jest lokalne, bo rowerem jest wszędzie blisko. Utopijne społeczeństwo rowerowe nie odrzuca samochodu, tylko masową motoryzację. Daje przy tym możliwość wyboru: rower, taksówki, tramwaje, wypożyczalnie samochodów, pociąg... Ogranicza też rolę i znaczenie anonimowego, scentralizowanego kapitału, bo rowery, inaczej niż auta, mogą powstawać równie dobrze dzięki zaawansowanym technologiom, jak i w najprostszym warsztacie. Takie społeczeństwo jest bardziej sprawiedliwe: rower jest podobnie dostępny dla bogatych, jak i biednych, a także daje samodzielność dzieciom i osobom starszym, a nawet niepełnosprawnym, bo przecież wózki inwalidzkie to także rodzaj roweru.

Dzisiaj społeczeństwo, które wybrało rower, to jeszcze alternatywa. Nawet w społeczeństwach tradycyjnie rowerowych - Danii, Holandii czy Niemczech - wciąż króluje samochód. Tymczasem każdy wybór, którego dokonujemy na wolnym rynku, to w ostatecznym rachunku zgoda na mniejsze lub większe niszczenie przyrody. Dlatego każdy wybór powinien być uważny. Czy rzeczywiście musimy mieszkać tak daleko, że dojazd do pracy umożliwia nam tylko samochód? Czy - mając samochód i używając go - nie stać nas na najprostszy czy używany rower? Czy wynajmując mieszkanie, myślimy o tym, jak będziemy dojeżdżać na uczelnię? Czy nasz styl życia i wymogi stawiane przez społeczeństwo - praca, pozycja zawodowa - rzeczywiście nie pozwalają nam korzystać z roweru zamiast samochodu?

Takie pytania pozwalają zacząć praktykę uważnego życia, albo, jak kto woli - bunt przeciwko systemowi, istniejącemu tylko dzięki naszej powszechnej nieuwadze. Ten system to gospodarka i społeczeństwo konsumpcyjne. System, w którym wybita szyba czy spalona i składowana w atmosferze tona węgla powodują wzrost Produktu Krajowego Brutto, jest chory. System, w którym większość rzeczy kupujemy po to, żeby je za chwilę wyrzucić, jest chory. System, w którym każda kaloria chleba naszego powszedniego wymaga zużycia nawet stu kalorii, aby zasypać ziemię nawozami, zaorać ją, składować ziarno, zakonserwować je chemią, opakować i przewieźć tysiące kilometrów - jest chory. System, w którym wolny rynek przepływu kapitału jest globalną komputerową grą bez wyłącznika - jest chory. Chory - ale porywający i wciągający.

Dlatego czasem może warto zacząć oddalać się na rowerze. Rower nie potrzebuje benzyny. Nie grozi mu inflacja czy wahania na giełdzie. Nie zależy od polityki rządu, upodobań wyborców, swojego czy obcego kapitału i podaży surowców na światowych rynkach. Nawet marchewkowo - gryczane paliwo do niego można wyhodować na własnej działce. Raz wyprodukowany, umyka statystykom i po prostu znika w tajemniczej czarnej dziurze niezależnej ekonomii naszych codziennych podróży.

Więc dlaczego rower?

Bo rower jest po prostu z zupełnie innej bajki...

wtorek, 18 stycznia 2011

Rowerek stacjonarny - alternatywa na zimę:)

Mimo, że pogoda z dnia na dzień się poprawia, a na ulicach jest nas - ROWERZYSTÓW - coraz więcej, wciąż jeszcze wielu wielu z nas woli poczekać z wyciągnięciem dwukołowca na cieplejsze dni... Ale dlaczego odmawiać sobie takiej przyjemności jak rower tylko dlatego, że jest środek zimy?? Dodatkowym czynnikiem mobilizującym może być chęć dotrzymania w końcu tych noworocznych postanowień odnośnie zrzucenia z siebie trochę kilogramów przed nieuchronnie zbliżającym się cieplejszym okresem (i nie chodzi mi tu o ciężki płaszcz czy też grubą zimową kurtkę - choć rzeczywiście po ich schowaniu do szafy można czuć się lekkim jak piórko). Alternatywą dla codziennej jazdy na rowerze do pracy, czy na uczelnię może być inwestycja w stacjonarny rowerek treningowy, bądź w karnet na siłownię:) My, faceci, co prawda raczej nie mamy depresji po świątecznym obżarstwie ale pomyślmy o naszych kobietach... One biedaczki liczą teraz każdą kalorię, więc czas na parę pomysłów specjalnie dla nich... :p



Fot. Tomasz Trojanowski /Shutterstock.com

Tak więc droga koleżanko - nie jesteś zadowolona ze swojej figury? Chciałabyś być chudsza, mieć mniej centymetrów w udach i chwalić się płaskim brzuchem, mimo, ze Święta zrobiły swoje? Ćwiczenia na rowerku treningowym pomogą ci odzyskać pewność siebie i sprawią, że zaczniesz czuć się dobrze we własnym ciele!!

Ćwiczyć, ćwiczyć i jeszcze raz ćwiczyć! Tak wiem, że się nie chce, że zima, robota w domu czeka, gary niepozmywane, a o wyrwaniu się na siłownię nie ma co nawet marzyć... Odpowiadam wam, że to wszystko bujda! Można znaleźć wymówki z kosmosu, byle nie ćwiczyć. Jest jednak na to rada... Zamiast męczyć się skłonami, skakanką czy stepem trzeba zainwestować.... w rowerek treningowy. Uwierzcie mi, że to o wiele lepsze niż aerobik czy jogging.


Kupno rowerka stacjonarnego to dobry początek na rozpoczęcie diety, zakup nowych ciuchów treningowych i zmianę stylu życia na aktywny.

Rowerek terningowy ma wiele zalet:
- zajmuje niewiele miejsca a w razie potrzeby można go złożyć
- ma ciekawy design obudowy
- jeżdżąc równocześnie możemy oglądać telewizję (ulubiony serial) albo słuchać muzyki, radia
- można wykonywać na nim ćwiczenia różnego rodzaju: od rehabilitacyjnych po treningi cardio
- nabieracie kondycji, Wasze nogi są silniejsze, dzięki czemu tracicie centymetry w udach:D
- wystający brzuszek również nie ma szans! :D:D
- wystarczy 20 minut dziennie by poprawić kondycje fizyczną i ukształtować piękną sylwetkę.
- ćwiczenia poprawiają wydolność płuc i serca oraz obniżają ciśnienie krwi.
- no i pomyślcie co na to Wasi faceci:) jak dla mnie -BOMBA!!
Rowerek treningowy jest niedrogi, ok. 500 zł kosztuje model z sensorami pomiaru pulsu, licznikiem czasu, spalonych kalorii, pokonanego dystansu, regulacją oporu. Są również modele droższe nawet do kilku tysięcy złotych.
Obecnie na rynku dostępna jest szeroka gama kolorów rowerków treningowych, dzięki czemu można wybrać taki, który będzie pasował do wnętrza Waszego mieszkania.
Można również oczywiście zainwestować w karnet na siłownię (koszt od ok. 80 do 200 zł miesięcznie) ale nie trzeba mieć szczególnych zdolności matematycznych, żeby zauważyć, że zakup swojego stacjonarnego rowerka zwrócić się może już po prawie trzech miesiącach...
Tak więc wszyscy do pedałowania!!:)

piątek, 14 stycznia 2011

Sprawozdanie z Akcji „ROWEREM PO ZDROWIE” w roku 2010

Akcja „ROWEREM PO ZDROWIE” jest jednym z działań Biura Funduszy Europejskich Urzędu Miasta Krakowa podejmowanych w ramach realizowanego w Krakowie projektu „LIFE CYCLE”. Działania podejmowane w ramach projektu „LIFE CYCLE” zmierzają do:
- kreowania zdrowych sposobów przemieszczania się wśród mieszkańców Krakowa, ze szczególnym uwzględnieniem podróży rowerem
- ukształtowania życiowego poglądu na jazdę na rowerze poprzez integrację tej czynności
z codziennymi rutynowymi działaniami, np. dojazdem do pracy.
- zmotywowania ludzi do wykorzystywania roweru jako środka transportu, który będzie towarzyszył im już od wczesnego dzieciństwa do późnych lat.
Projekt „LIFE CYCLE” ma charakter nie inwestycyjny, jest współfinansowany przez Agencję Wykonawczą ds. Zdrowia i Konsumentów (EAHC) i realizowany przez 10 partnerów z 9 państw Europy (Austria, Belgia, Lichtenstein, Niemcy, Portugalia, Słowenia, Węgry, Wielka Brytania i Polska. Beneficjentem projektu w Polsce jest Gmina Miejska Kraków.
Partnerem realizowanej w ramach projektu akcji „ROWEREM PO ZDROWIE” jest Polskie Towarzystwo Turystyczno-Krajoznawczego Oddział Krakowski im. Ks. Karola Wojtyły – Komisja Turystyki Kolarskiej. Akcja „Rowerem po zdrowie” miała na celu zachęcenie mieszkańców Krakowa do aktywności fizycznej, w tym jazdy na rowerze i wykorzystania roweru jako alternatywnego dla samochodów środka transportu miejskiego.
Ze strony PTTK akcję koordynowali członkowie Komisji Turystyki Kolarskiej: Krzysztof Szafraniec, wiceprzewodniczący Komisji i Kamil Barwacz, członek Komisji.
Akcja „ROWEREM PO ZDROWIE” jak i cały projekt „LIFE CYCLE” była promowana poprzez:
- zamieszczanie informacji na stronie internetowej Oddziału Krakowskiego PTTK (http://krakow.pttk.pl) oraz na blogu projektu „LIFE CYCLE” (http://lifecycle-krakow.blogspot.com)
- audycje w małopolskich mediach:
- 7.04.2010, Polskie Radio Kraków
- 9.04.2010, Radio VOX
- czerwiec 2010, Radio RMF Maxxx. (nagranie wywiadu 2.06.2010)


W roku 2010 trwała od 27 marca do 26 września. W tym czasie odbyło się 11 jednodniowych wycieczek rowerowych, w których udział wzięło łącznie 21 osób. W jednej wycieczce brało udział od 2 do 8 osób. Trasy prowadziły szlakami rowerowymi po najbliższych okolicach Krakowa jak i tych dalszych.
Zrealizowane zostały następujące trasy:
1. 27 marca – Kraków – Tyniec – Piekary – Kryspinów - Kraków
2. 10 kwietnia – Przez Puszczę Dulowską
3. 25 kwietnia Wspólny dojazd na Rozpoczęcie Sezonu Rowerowego
PTTK w Kornatce k. Dobczyc
4. 8 maja – Dolina Dłubni
5. 5 czerwca – Dookoła Dunajca – Bogumiłowice – Wierzchosławice – Radłów – Żabno – Tarnów
6. 19 czerwca Wokół Magurki nad Suchą Beskidzką
7. 3 lipca – Greenway’em z Kalwarii do Krakowa
8. 24 lipca – Forty w Skotnikach
9. 21 sierpnia Dolinki Podkrakowskie
10. 4 września Greenway’em do Niepołomic
11. 26 września Wspólny dojazd na Zakończenie Sezonu Rowerowego PTTK w Dziekanowicach

Wycieczki prowadzone były przez członków Komisji Turystyki Kolarskiej PTTK, udział w nich był bezpłatny. Aby wziąć udział w wycieczce wystarczyło przyjść na podane
w ogłoszeniu miejsce zbiórki. Koszty dojazdów i biletów wstępu do zwiedzanych obiektów Uczestnicy pokrywali we własnym zakresie.
Akcję zakończyliśmy 24 listopada 2010r. spotkaniem w Sali konferencyjnej OZGT PTTK. Udział w nim wzięło 11 osób, uczestników wycieczek i sympatyków. Podczas spotkania wypełniono ponowne ankiety projektu „LIFE CYCLE” oraz rozdano uczestnikom gadżety przygotowane przez Urząd Miasta Krakowa, m.in.: pen-drive, naklejki na rowery, kartki pocztowe, książeczki Kolarskiej Odznaki Turystycznej PTTK, odznaki. Na spotkaniu odbył się pokaz slajdów z wycieczek w minionym sezonie oraz wstępnie omówiliśmy plany na przyszły sezon.
Wnioski płynące po zakończeniu Akcji są następujące:
- należy nadal promować wśród społeczeństwa rower jako codzienny środek transportu z jednoczesną edukacja dot. przepisów ruchu drogowego
- starać się zmienić wśród pieszych i kierowców samochodów stereotypu rowerzysty-szaleńca, niebaczącego na przepisy i mijanych przez niego ludzi.
Kamil Barwacz

czwartek, 13 stycznia 2011

Rowerowe SPA:)

Mamy środek zimy. Pogoda jaka jest, każdy widzi.. Resztki śniegu na ścieżkach rowerowych i chodnikach, wszechobecne kałuże, z nieba jak nie sypie to leje, a jak by tego było mało ostatnio zaczęło całkiem mocno wiać.. Dodatkowo, choć tym razem drogowców zima nie zaskoczyła, raczej nie ominie ich większa robota, bo drogi są dziurawe jak szwajcarski ser. Gdzieniegdzie błoto, a wszędzie mnóstwo piachu i soli... To wszystko raczej nie zachęca do rowerowych wojaży... Jeśli jednak ktoś już się odważy na wypad na miasto (bądź za miasto) rowerem - niech nie zapomina, że jego dwukołowy przyjaciel też ma swoje potrzeby!!
Dlatego też znajdziecie poniżej krótki poradnik, jak w domowym (ewentualnie garażowym) zaciuszu zafundować swojemu jednośladowi profesjonalne rowerowe SPA:) Piasek i woda nie będą już straszne zimowo aktywnym rowerom, a tym, które zapadły w zimowy sen i z utęsknieniem wyczekują wiosny również dzięki takiej kuracji poprawimy nastrój!
  1. Wszelkie zabiegi konserwacyjne zaczynamy od „prania wstępnego”, które usunie pierwszy brud. Przeprowadzamy je, spryskując rower środkiem czyszczącym. Odczekawszy chwilę, zmywamy rozpuszczony brud wodą. Najlepiej użyć specjalnego środka do czyszczenia roweru- na przykład tego.

  2. Rower wycieramy do sucha. Wycierając koła, sprawdzamy od razu naciąg szprych.

  3. Przechodzimy do napędu. Zaczynamy od kasety i przednich koronek, spryskanych najpierw odtłuszczaczem, a następnie wyczyszczonych szczotką z długim i twardym włosiem. Tutaj znajdziesz dobry odtłuszczacz (pewnie niejeden żałował po świątecznym obżarstwie, że nie ma takiego odtłuszczacza dla ludzi;p).

  4. Kolejnym krokiem jest czyszczenie łańcucha. Można to zrobić na 3 sposoby - a oto film:)
  5. Umyty napęd sprawia, że rower wydaje się być czysty. Pozostały jednak miejsca, w których brud się ukrywa. Jednym z nich jest jarzmo siodełka. Demontujemy siodło i czyścimy połączenie, w razie potrzeby wspomagając się odtłuszczaczem. Precz z trzeszczeniem! Przed złożeniem jarzmo smarujemy.

  6. Nie mniej istotna jest czystość drugiego końca sztycy – jej połączenie z rurą podsiodłową. Sztycę odtłuszczamy i wycieramy do sucha.

  7. Podobnie robimy z wnętrzem rury podsiodłowej. W tym celu zwiniętą szmatkę „wkręcamy” w rurę.
  8. Przed ponownym montażem sztycy smarujemy połączenie cienką warstwą smaru. Jego nadmiar usuwamy szmatką. W niektórych przypadkach nie należy nakładać smaru, aby nie doprowadzić do powstawania luzów.Punkty 4–7 powtarzamy dla miejsca połączenia kierownicy z mostkiem, w którym niewidoczne z zewnątrz zabrudzenia gromadzą się równie chętnie jak w jarzemku siodła.
  9. Czas zająć się sterami, zwłaszcza dolnym łożyskiem. Demontujemy widelec i czyścimy wszystkie części łożyska. W przypadku łożysk maszynowych nie używamy odtłuszczacza, który mógłby rozpuścić smar w jego wnętrzu, a jedynie wycieramy bieżnie do sucha. Miski możemy odtłuścić i wytrzeć do czysta.
  10. Łożysko maszynowe nie wymaga smarowania. Podczas montażu nakładamy jednak na miski cieniutką warstwę smaru, która zwiększy odporność na wilgoć. W przypadku łożysk z odsłoniętymi kulkami rozprowadzamy smar po misce w takiej ilości, aby kulki lepiły się do miski, co ułatwi montaż.

  11. Smarujemy łańcuch – kropla po kropli dozujemy olej do łańcucha (ze względu na porę roku stosujemy wariant na mokre warunki). Nadmiar usuwamy szmatką.


  12. Rzadkim olejem smarujemy sworznie przerzutek…

  13. …oraz linki i pancerze. Oczywiście zależy nam na smarowaniu tej części linki, która pracuje w pancerzu, dlatego luzujemy linkę kilkoma kliknięciami manetki i ściągamy pancerz z przelotek, co pozwala nam dotrzeć do właściwego odcinka linki.

  14. Czystą i suchą ramę konserwujemy za pomocą środków zabezpieczających, zwiększających odporność na brud i wodę oraz nadających lakierowi połysk. Preparaty zabezpieczające możemy też zastosować w przypadku innych komponentów, uważać trzeba jedynie na powierzchnie robocze hamulców.

Tak wypieszczony rower będzie Wam wdzięczny przez przynajmniej parę dobrych tygodni i na pewno odpłaci się bezawaryjnością i dobrym prowadzeniem:)

wtorek, 11 stycznia 2011

LIFE CYCLE na Facebook'u!!



Uwaga uwaga!! Dostąpiłem tego zaszczytu aby poinformować Was, drodzy rowerzyści, że ruszyła strona LIFE CYCLE na portalu Facebook!! Aby móc oglądać na swoim profilu informacje zamieszczane na stronie LIFE CYCLE wystarczy otworzyć ten link i kliknąć "Lubię to".