Dlatego warto poważnie zastanowić się nad doborem roweru - bądź specjalnym dostosowaniem go do jazdy miejskiej. Bardzo sensownym rozwiązaniem jest też posiadanie dwóch rowerów - jednego sportowego czy rekreacyjnego, i drugiego - specjalnie do jazdy po mieście.
W każdym razie każdy rower wykorzystywany do dojazdów do pracy powinien na przykład mieć błotniki, które w deszczu są chyba ważniejsze, niż przeciwdeszczowe ubranie. Bagażnik jest znacznie wygodniejszym rozwiązaniem do przewożenia zakupów czy rzeczy niezbędnych do pracy czy na uczelni, niż plecak - zwłaszcza, jeśli przymocujemy do niego koszyk. W mieście - zwłaszcza podczas zakupów na placu targowym - bardzo przydatna okazuje sie nóżka, dzięki której można rower postawić na chwilę w każdym miejscu. Dzięki takim technicznym drobiazgom można się lepiej skoncentrować na samej jeździe rowerem i unikaniu potencjalnych niebezpieczeństw.
Rower wykorzystywany do codziennych dojazdów do pracy musi mieć dobre oświetlenie: do bagażnika należy przymocować dobrej jakości światło odblaskowe, warto też kupić odblaskową taśmę - "rzep" podobną do odblasków używanych przez policję drogową. Taśmę taką zakładamy na lewą rękę - gwarantuje ona, że kierowcy w nocy dostrzegą, kiedy będziemy sygnalizować zamiar skrętu w lewo.
Jazda w mieście powinna być asertywna - nie daj się zepchnąć na samo pobocze kilka centymetrów od krawężnika. Jest ono pełne dziur, które będziesz musieć w ostatniej chwili omijać, skręcając gwałtownie na środek jezdni i prowokując niebezpieczne sytuacje. Jedź metr od krawężnika - nawet, jeśli z tego powodu będą na ciebie trąbić (skoro trąbią, to dzięki Bogu widzą...). Podobną odległość zachowuj od zaparkowanych samochodów - pamiętając, że któryś z nich może nieoczekiwanie otworzyć drzwi czy ruszyć tuż przed Twoim nosem. Podstawową gwarancją bezpiecznej jazdy jest kontakt wzrokowy z kierowcami - upewnij się, że widzisz i jesteś i widziany.
Sygnalizuj zamiar skrętu - zwłaszcza dotyczy to skrętu w lewo. Zajmuj pozycję do skrętu w lewo na pasie drogowym odpowiednio wcześniej - albo, jeśli taki manewr na ruchliwej ulicy wydaje Ci się zbyt niebezpieczny, zjedź na prawe pobocze i stamtąd dopiero włącz się do ruchu w pożądanym kierunku.
Szczególnym niebezpieczeństwem dla rowerzystów w mieście są szyny tramwajowe - zwłaszcza w deszczu czy podczas jesiennych chłodów, kiedy gromadzi się na nich wilgoć. Szyny należy przejeżdżać zawsze pod kątem około 30-40 stopni lub większym - w przeciwnym razie ryzykujemy zakleszczenie koła w szynie i groźny upadek. Jest to tym istotniejsze, że w polskich miastach torowiska tramwajowe są często w opłakanym stanie i oprócz szyn na rowerzystów czyhają w pobliżu także głębokie dziury. Szczególnie należy uważać podczas przekraczania szyn tam, gdzie one skręcają!
WIĘCEJ JUŻ NIEDŁUGO...
Wszyscy doświadczeni rowerzyści radzą trzymać się z dala od krawężników i szyn tramwajowych, mówiąc, że najbezpieczniej jest jechać środkiem torowiska, tzn. między szynami. Ja się z tym zgadzam, ale policja niekoniecznie. Ostatnio panowie policjanci jechali swoim samochodem równolegle do mnie, otwarli szybę i postanowili sobie w czasie jazdy ze mną pokonwersować w stylu "Bardziej środkiem się nie da?!! Proszę zjechać bardziej na prawo!" A dodam, że było to na Karmelickiej, gdzie "bardziej na prawo" oznacza te 20 cm pomiędzy szyną tramwajową a krawężnikiem :/ Co robić w takich sytuacjach?
OdpowiedzUsuńNa Karmelickiej i Długiej zawsze jeźdżę środkiem torowiska, na ulicach typu Kalwaryjska zjeżdżam na prawo tam gdzie jest szerzej, a w węższych miejscach jadę środkiem torowiska i nigdy nie spotkało mnie złe słowo (ani zły klakson :)) ze strony kierowców. Ale ja jestem również kierowcą, i staram się jeździć rowerem tak, jak chciałbym żeby jeździli rowerzyści gdy jadę autem, miasto jest dla wszystkich.
OdpowiedzUsuńZ policją nie miałem zatargów, ale pewnie bym im zjechał na bok, poczekał aż przejadą, i wrócił na swoje miejsce - zawsze się śpieszę do pracy albo domu i na utarczki z bucami nie mam czasu ani ochoty.